SCRUTATIO

Lunedi, 24 novembre 2025 - Santi Martiri Vietnamiti ( Letture di oggi)

Księga Hioba 31


font

1Zawarłem z oczami przymierze, by nawet nie spojrzeć na pannę.2Czy mógłbym mieć cząstkę w górze u Boga, u Wszechmocnego dziedzictwo?3Czyż złoczyńcy nie spotka zguba i klęska czyniących nieprawość?4Czyż On nie widzi dróg moich, a kroków mych nie rachuje?5Czym chodził do bożyszcz? Czy noga do oszustwa spieszyła?6Niech zważy mnie bardzo dokładnie, a pozna, że jestem niewinny.7Jeślim na krok odstąpił od drogi, bo serce poszło za okiem, i zmaza ta trwa na mych rękach:8niech sieję, a inni zbierają, niech zgniją moje latorośle!9Jeśli serce me zwiodła kobieta i czatowałem pod drzwiami sąsiada:10niech moja żona miele obcemu, niech inni się do niej zbliżają!11Gdyż byłby to czyn haniebny, zbrodnia podległa sądowi;12to ogień, co niszczy do zatracenia, co strawi dobytek do reszty.13A jeślim praw sługi nie uszanował lub skargę niewolnicy odtrącił,14co zrobię, gdy Bóg powstanie? Co w czasie badań odpowiem?15Jak mnie, tak jego we wnętrzu uczynił, On sam nas w łonie utworzył.16Czy odmawiałem prośbie nędzarzy i pozwoliłem zagasnąć oczom wdowy?17Czy chleb swój sam spożywałem, czy nie jadł go ze mną sierota?18Od dziecka jak ojciec go wychowałem i prowadziłem od łona matki.19Czy na biedaka nagiego patrzałem, kiedy nędzarzom zabrakło odzienia?20Czy jego biodra mi nie dziękowały, że grzała je wełna mych jagniąt?21Czy sierocie groziłem ręką, widząc obrońcę w sądzie?22Niech barki mi odpadną od karku, niech ramię mi wyjdzie ze stawu;23gdyż bałbym się klęski od Boga, nie zniósłbym Jego potęgi.24Czy pokładałem ufność w złocie lub rzekłem bogactwu: Nadziejo moja?25Czym chlubił się z wielkiej fortuny, że wiele moja ręka zgarnęła?26Wpatrując się w słońce, co świeci, lub w księżyc, co dumnie przepływa,27czy serce tajemnie uległo i ręką słało pocałunek?28Byłby to czyn karygodny: zaparcie się Boga na niebie.29Czym się cieszył z upadku wroga, czy radowałem się, że zło go spotkało?30Nie dałem, by język mój grzeszył ni miotał na drugich przekleństwa.31Czy mówił kto w moim namiocie: Pożywmy się jego ciałem!32Obcy nigdy nie sypiał na dworze, podróżnym otwierałem podwoje.33Czy taiłem jak inni przestępstwa i grzech swój chowałem w zanadrzu?34Czy lękając się licznej gromady, z obawy przed wzgardą u bliskich, milczałem, za próg nie wyszedłem?35Kto zechce mnie wysłuchać? Oto podpis: Wszechmocny odpowie. Przeciwnik niech skargę napisze,36na grzbiecie swym ją poniosę, jak koronę na głowę ją włożę.37Zdam sprawozdanie z mych kroków, przed Niego pójdę jak książę.38Jeśli pole żaliło się na mnie, a jego bruzdy płakały;39Jeślim jadł plon nie zapłacony, a dusza robotnika wzdychała;40Niech rosną ciernie zamiast pszenicy, a chwasty na miejscu jęczmienia!