SCRUTATIO

Viernes, 10 Octubre 2025 - San Daniele m. ( Letture di oggi)

Księga Hioba 30


font

1A teraz śmieją się ze mnie wiekiem ode mnie młodsi. Ich ojców umieścić nie chciałem z psami przy mojej trzodzie:2bo cóż mi po pracy ich rąk, gdy siły ich opuściły,3wynędzniali z biedy i głodu? Zrywają rośliny pustyni, ziemi od dawna jałowej.4Żywią się malwą i liśćmi krzewów. Chlebem ich - korzeń jałowca.5Społeczność się ich wyrzeka, krzyczy się na nich jak na złodzieja,6mieszkają na brzegu rzeki, w jamach podziemnych i skałach.7Między krzewami zawodzą, stłoczeni, nocują pod cierniem;8jak synów przestępcy i głupca wypędza się ich z ojczyzny.9A teraz jestem przedmiotem ich fraszek i tematem wesołych pieśni,10brzydzą się, omijają z dala, nie wstydzą się pluć mi w twarz.11Cięciwę mą On zluźnił, zwalił mnie, wytrącił mi wodze z ust moich.12Motłoch mi stanął po prawej stronie, nogom mym odejść rozkazał, na zgubne skierował mnie drogi.13Zniszczył mą ścieżkę, starał się o moją zagładę, nie było żadnego sprzeciwu.14Wszedł poprzez wyłom szeroki, wpadł jak zawierucha.15Nagły strach mnie ogarnął, jak burza porwał mi szczęście. Uciecha minęła jak chmura.16We łzach rozpływa się dusza, zgnębiły mnie dni niedoli,17nocą kości me jak piec rozpalone, cierpienie moje nie milknie.18Suknia mocno do mnie przywarła, szczelnie przylega tunika,19gwałtownie do błota On mnie wrzucił, podobny jestem do pyłu i piasku.20Ciebie błagam o pomoc. Bez echa. Stałem, a nie zważałeś na mnie.21Stałeś się dla mnie okrutny. Uderzasz potężną prawicą.22Porywasz, zezwalasz unosić wichrowi, rozwiewasz moją nadzieję.23Wiem, że mnie prowadzisz do śmierci, wspólnego miejsca żyjących.24Czy zniszczonemu nie podaje się ręki? W nieszczęściu nie woła się o pomoc?25Czy nie płakałem z innym w dzień smutku? Współczuła z biedakiem ma dusza.26Czekałem na szczęście - a przyszło zło, szukałem światła - a nastał mrok.27Wnętrze mi kipi, nie milczy, bo spadły na mnie dni klęski.28Chodzę sczerniały, spalony od słońca, powstaję w gromadzie, by krzyczeć.29Stałem się bratem szakali i sąsiadem młodych strusiów:30Ma skóra nad piec rozpalona, a kości me - nad wiatr piekący,31stąd gra mi harfa żałobnie, a głos piszczałki posmętniał.