SCRUTATIO

Martedi, 25 novembre 2025 - Santi Martiri Vietnamiti ( Letture di oggi)

Lamentacje 3


font

1Jam człowiek, co zaznał boleści pod rózgą Jego gniewu;2On mnie prowadził, iść kazał w ciemnościach, a nie w świetle,3przeciwko mnie jednemu cały dzień zwracał swą rękę.4Zniszczył me ciało i skórę, połamał moje kości,5osaczył mnie i nagromadził wokół jadu i goryczy;6ciemność mi dał na mieszkanie, tak jak umarłym na wieki.7Opasał mnie murem, nie wyjdę, obciążył moje kajdany.8Nawet gdy krzyczę i wołam, On tłumi moje błaganie;9głazami zagrodził mi drogi, a ścieżki moje poplątał.10On dla mnie niedźwiedziem na czatach i lwem w kryjówce;11sprowadził mnie z drogi i zmiażdżył, porzucił mnie w nędzy;12łuk swój napiął i uczynił ze mnie cel dla swej strzały.13Sprawił, że tkwią w moich nerkach strzały Jego kołczanu;14drwią ze mnie wszystkie narody: jam stale treścią ich pieśni,15On mnie nasycił goryczą, piołunem napoił.16Starł mi zęby na żwirze, pogrążył mnie w popiół.17Pozbawiłeś mą duszę spokoju, zapomniałem o szczęściu.18I rzekłem: Przepadła moc moja i ufność moja do Pana.19Wspomnienie udręki i nędzy - to piołun i trucizna;20stale je wspomina, rozważa we mnie dusza.21Biorę to sobie do serca, dlatego też ufam:22Nie wyczerpała się litość Pana, miłość nie zgasła.23Odnawia się ona co rano: ogromna Twa wierność.24Działem mym Pan - mówi moja dusza, dlatego czekam na Niego.25Dobry jest Pan dla ufnych, dla duszy, która Go szuka.26Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana.27Dobrze dla męża, gdy dźwiga jarzmo w swojej młodości.28Niech siedzi samotny w milczeniu, gdy On na niego je włożył.29Niech usta pogrąży w prochu! A może jest jeszcze nadzieja?30Bijącemu niech nadstawi policzek, niechaj nasyci się hańbą!31Bo nie jest zamiarem Pana odtrącić na wieki.32Gdyż jeśli uniży, ma litość w dobroci swej niezmiernej;33niechętnie przecież poniża i uciska synów ludzkich.34Gdy pod nogami się depcze wszystkich jeńców kraju -35gdy prawa ludzkie się łamie w obliczu Najwyższego,36gdy gnębi się w sądzie człowieka - czyż Pan tego nie dostrzega?37Któż rzekł i stało się, gdy Pan tego nie nakazał?38Czyż nie pochodzi z ust Najwyższego i niedola, i szczęście?39Czemu się skarży człowiek żyjący? Mąż - na [karę za] grzechy?40Rozważmy, oceńmy swe drogi, powróćmy do Pana;41wraz z dłońmi wznieśmy i serca do Boga w niebiosach;42myśmy grzesznicy - odstępcy: A Ty nie przebaczyłeś.43Odziałeś się w gniew, by nas ścigać, zabijałeś, nie miałeś litości.44Ukryłeś się za obłokiem, by prośba nie doszła.45Uczyniłeś z nas śmieci, plugastwo pomiędzy ludami.46Rozwarli na nas swe usta wszyscy nieprzyjaciele -47naszym działem trwoga i pułapka, ruina i zniszczenie.48Strumienie łez płyną mi z oczu nad zniszczeniem Córy mego ludu.49Nie ustaje w płaczu me oko, bo nie ma ulgi,50póki nie spojrzy i nie zobaczy Pan z niebios.51Oko me sprawia ból mojej duszy z powodu córek mojego miasta.52Łowili mnie stale jak ptaka - niesłusznie prześladujący;53w jamie chcieli mnie zniszczyć: rzucali na mnie kamienie;54wody wezbrały ponad moją głowę: rzekłem: Jestem zgubiony.55Wzywałem imienia Twego, o Panie, z przepastnej jamy,56słyszałeś mój krzyk: Nie zatykaj uszu na moją prośbę!57Zbliżyłeś się w dniu, gdy Cię wzywałem, rzekłeś - Nie bój się!58[Już kiedyś], Panie, obroniłeś mą sprawę, ocaliłeś mi życie;59Panie, Ty widzisz mą krzywdę, sprawę mą rozsądź!60Ty widzisz całą ich żądzę zemsty, wszystko, co przeciw mnie knują.61Ty słyszysz obelgi ich, Panie, wszystko, co przeciw mnie knują;62podstępne słowa mych wrogów, cały dzień godzą we mnie;63popatrz - czy siedzą, czy stoją, ja jestem treścią ich pieśni.64Oddaj im, Panie, zapłatę według uczynków ich rąk:65Ześlij ślepotę na ich serca i na nich Twoje przekleństwo!66Dopędź ich gniewem i wyniszcz spod niebios "Twoich", o Panie!